Wolne? Jakie wolne… przecież ten znajomy już 5 lat bez urlopu, a tamta znajoma nie ogląda telewizji, bo nawet nie miałaby czasu odpalić odbiornika. I powiedz tutaj, że Ty masz cały weekend wolny – nie zarywasz nocek, a do tego porządnie zarabiasz…
Polska jest społeczeństwem na dorobku. Nie mam jej tego za złe – stwierdzam tylko fakt. Pomijając osoby „celowo bezrobotne” (czyt. dobrze się żyje na zasiłku, więc po co pracować), możemy spotkać się ze swoistym kultem pracy. Nawet nie kultem biznesu czy sukcesu (o czym ostatnio pisałem). Tylko kultem nieprzerwanej, najlepiej ciężkiej, pracy. Bo „ciężka praca popłaca”. Tak jak lekarstwo powinno być niesmaczne, aby działało, tak praca musi być wyczerpująca, żeby prowadziła do sukcesu i uznania wśród społeczeństwa. A spróbuj mieć większe pieniądze przy pracy „umiarkowanie intensywnej”…
Całe życie bez wytchnienia
Doszło do tego, że ludzie boją się przyznać do chwili odpoczynku. Wśród „ludzi sukcesu” nie wypada powiedzieć – „ja mam wszystko w pracy ogarnięte, więc chyba jutro wezmę wolne”.
Ludzie też dużo narzekają i to na różnych stanowiskach. Moja znajoma jest menedżerem w dużej korporacji – dostaje spore pieniądze, kilka razy do roku wyjeżdża na luksusowe wakacje (część z nich zresztą sponsorowana jest przez firmę). Ile razy się z nią spotykam – narzeka na pracę. Ile to ona ma roboty. I że znowu musi się użerać.
Wiesz, często jak się spotykałem z jakąś dziewczyną, lubiłem „ponarzekać” na treningi. Miałem (i wciąż mam) wrażenie, że trenuję ciekawy sport – kickboxing. Więc zawsze fajnie było „ponarzekać” na siniaki, zmęczenie, ból. Wiesz – dodawało to punktów w oczach rozmówczyni. Dodawało mi też męskości. A przynajmniej tak mi się wydawało.
Myślę, że ludzie robią to samo z pracą – narzekając i mówiąc, że wiecznie nie mają czasu – chcą tak naprawdę pokazać, że są ludźmi sukcesu.
Droga donikąd
Ta droga, to myślenie… ma dosyć nieciekawą metę. Ta droga to zmęczenie, problemy ze snem, wypalenie… a nawet nerwica czy depresja. Często nawet będąc na nie nie zarobisz wcale więcej. Ta droga to strata czasu, który można poświęcić rodzinie, zabawie z psem czy chociażby czerpaniu z życia tych przyjemności, na które ciężko (a jakże!) pracujemy.
Czy to, że będziemy nieustannie pracować, zapewni nam sukces? Nie do końca. Jest takie powiedzenie, że gdyby najciężej pracujący ludzie byli najbogatsi, to niewolnicy opływaliby w luksusy.
Człowiek przemęczony to człowiek, który nie jest w stanie wykorzystać swojego potencjału. Jego kreatywność zanika w gąszczu obowiązków. Nie ma też czasu na przemyślenie kluczowych spraw – przez co nie jest w stanie usprawnić swojego działania. Dlatego też nie może znaleźć efektywnego modelu pracy i zarabiania. A biznes jest niczym innym jak takim modelem.
Jeżeli masz firmę, zarządzasz nią – czasem dużo ważniejsze niż to co robisz w Excelu jest to jaką decyzję podejmiesz. Ważniejsze jest to jakie będziesz miał stosunki z pracownikami i klientami, jaką strategię obierzesz, jakie procesy zdecydujesz się usprawnić. Będąc przemęczonym – będziesz błądził, działał po omacku.
Odpoczynek traktuj jak obowiązek
Jeżeli chcesz być efektywny – musisz czasem wrzucić na luz. Musisz nauczyć się odpoczywać – „luzować zwoje mózgowe”. Pamiętam jak uczyłem się do sesji. Po kilku godzinach wytężonej nauki musiałem odpalić jak najgłupszą komedię. Bez tego i tak nic mi do głowy nie wchodziło – już nie było tam miejsca, mój mózg nie nadążał za ogromem wchłanianych informacji.
Musisz pracować mądrze. Żeby tak się stało musisz sprawnie myśleć. Sprawność umysłu zależy zaś od odpoczynku.
Zdaj sobie sprawę, że odpoczynek jest nieodłącznym składnikiem sukcesu. Traktuj go więc jak konieczność. Tak jak sportowiec regeneruje się po treningu, aby mięśnie urosły – tak i Ty daj sobie czas. I wtedy zobaczysz, że da się inaczej i da się skuteczniej.
A to o skuteczność w tym wszystkim chodzi.
P.S. Nie miej poczucia winy, że masz wolne jak ktoś inny pracuje. Może po prostu nie potrafi zarządzać czasem?