Pieniądze, sława, status – możesz je zyskać. Ale możesz też je stracić – i to znacznie szybciej. Jeżeli poznasz mechanizm koła fortuny i porażki – jest duża szansa, że do tego nie dopuścisz.
Kiedyś marzyłem o białych adidasach superstarach. To popularny model i ówczesny must-have dobrej stylówki (przynajmniej mojej). Dzisiaj stawiam na air-maxy 90 – również białe. Przywiązałem się do tego modelu na tyle, że co jakiś czas kupuję nowy egzemplarz, bo poprzedni jest już zdezelowany – brudny, podrapany… no wstyd chodzić. Ale zawsze te pierwsze dni po zakupie… broń Panie Boże zabrudzić nowe obuwie. Śnieżna biel, jakby nad praniem czuwał sam Chajzer. Ale potem, dzień po dniu, są coraz brudniejsze. Pod koniec ich żywota nawet nie jest szkoda wziąć je na Opener’a. Znasz to uczucie? Otóż podobnie jest z sukcesem.
Sukces na początku jest marzeniem, potem codziennością
Te białe buty to symbol sukcesu. Na początku o nim marzysz. Jak już go osiągniesz – doceniasz to. Jesteś przepełniony dumą, masz jeszcze większą motywację. Nawet ptaszki ładniej śpiewają. Z biegiem czasu sukces przestaje Cię jednak motywować – znamy to pojęcie jako osiadanie na laurach. Kiedy już nie zabiegasz nie tyle o spełnienie marzeń, co o utrzymanie stanu, który udało Ci się wypracować – Twój sukces zaczyna przykrywać kurz. Tak jak buty mimo wszystko wciąż wydają się białe, tak przygaszony sukces wciąż wydaje się trwać. Aż dojdzie do momentu, kiedy nic z niego nie zostanie.
Efekt jojo – również w biznesie
Ja co prawda piszę o biznesie, ale to wciąż platforma dietetyczna – więc pewnie wiesz czym jest efekt jojo. Otóż jest tym samym czym jest koło fortuny i porażki. Jesteś otyły, więc wchodzisz na dietę. Kiedy osiągniesz wymarzoną sylwetkę – wracasz do starych nawyków żywieniowych i tracisz formę.
Teraz przejdźmy do ogólnie rozumianej przedsiębiorczości. Ludzie najczęściej zakładają firmę ponieważ chcą zarobić. Chcą zarobić, bo nie mają pieniędzy lub też mają ilość niewystarczającą w stosunku do potrzeb/marzeń. Zaczynają oszczędzać środki, inwestować je w firmę. Pracują dzień i noc, żeby osiągnąć finalny tryumf. Kiedy się dorobią – często zaczynają odpinać wrotki. Kupują za drogie samochody, wydają pieniądze na za drogie wakacje, nie liczą się z pieniędzmi. Coraz mniej też pracują. Czyli robią zupełnie odwrotną rzecz do tej, która zaprowadziła ich na szczyt. Efekt więc również jest odwrotny – upadają. I znowu nie mają pieniędzy. Koło się zamyka. Mamy więc biznesowy efekt jojo.
Zamień koło fortuny na schody do gwiazd
Tak jak nie ma uniwersalnej recepty na sukces (bo wtedy każdy byłby bogaty), tak nie ma uniwersalnej recepty na utrzymanie się na szczycie – upadają w końcu nawet największe i najlepsze firmy. To warto zapamiętać. Jak jednak wiemy, są rzeczy, które znacznie zwiększają prawdopodobieństwo osiągnięcia celu. Tak samo są rzeczy, które zwiększają prawdopodobieństwo nie tylko utrzymania firmy w wypracowanym stanie, ale nawet i jej rozwoju.
Jak więc nie upaść? Cóż – nie przestawać robić tego co działało, kiedy wdrapywaliśmy się na szczyt. Nie przestawać się uczyć, być na bieżąco, pracować mądrze a czasem i ciężko. Nie wydawać więcej niż się zarabia i inwestować. Wtedy cały czas idziesz do góry – aż sięgniesz gwiazd.
PS. Uspokajam – samochód też kupisz i wypoczniesz też
Jako jedną z przyczyn upadku podałem kupowanie za drogich samochodów czy wakacji. Zwróć proszę uwagę na pojęcie „za drogie” – nie po prostu „drogie”. Nie ma nic złego w drogich rzeczach. Ważne jednak, żeby wciąż było nas NAPRAWDĘ na nie stać i żeby aktywa były większe niż pasywa.
To też nie jest tak, że do końca istnienia firmy musisz mieć zakasane rękawy. Ale wciąż – wszystko z głową. Jeżeli odpowiednio podejdziesz do delegowania, empowermentu i skalowania – będziesz mógł przejść na pewien tryb autopilota. Ale to już oddzielny temat… który również poruszymy 😉