fbpx

Jak bezpiecznie zsiąść z karuzeli zwanej błędnym kołem odchudzania

Gdyby odchudzanie było proste wszyscy bylibyśmy szczupli. Tymczasem statystyki bezlitośnie pokazują, że z roku na rok przybywa na świecie osób otyłych. Coraz częściej mówi się, że diety odchudzające nie działają, a wręcz przeciwnie mogą prowadzić do tycia. Diety nie tuczyłyby nas, gdybyśmy wiedzieli jak się z nimi obchodzić. Zacznijmy jednak od początku.

Czym jest błędne koło odchudzania

Artykuł zatytułowałam “jak zsiąść z karuzeli…” jednak po dłuższym zastanowieniu muszę przyznać, że nie jest to karuzela, a kołowrotek dla chomika. Biegniesz jak szalony chomik, a im bardziej Ci się spieszy, tym szybciej się męczysz, a i tak nigdzie nie dojdziesz. Ostatecznie to zwolnienie tempa, czy wręcz zatrzymanie się pozwoli ci z niego zejść. Dopiero wtedy możesz spojrzeć na ten kołowrotek (narzędzie tortur!) z dystansem i zobaczyć jak bardzo pozbawione sensu były twoje wysiłki. Choćbyś nie wiem jak bardzo się starał(a), zawsze wracasz do punktu wyjścia.

W przypadku błędnego “kołowrotka” odchudzania tym punktem jest niezadowolenie z wyglądu. A nawet jeśli z rana czujesz się całkiem dobrze w swojej skórze, to dzień spędzony z nosem w mediach społecznościowych sprawia, że wieczorem podejmujesz decyzję: Od poniedziałku dieta. Wybierasz rozwiązania z przyimkiem “szybkiej”, bo chcesz się cieszyć natychmiastowymi efektami. Diety szybko działające najczęściej są niskokaloryczne (zwane inaczej restrykcyjnymi i niedoborowymi). Dzięki dużemu deficytowi kalorycznemu faktycznie szybko możesz zauważyć spadek masy ciała. I gdyby proces odchudzania na tym się kończył, można by powiedzieć, że dalej żyłaś(eś) długo, szczupło i względnie szczęśliwie. Jednak to dopiero początek tej bajki.

Kolejny etap

Po kilku tygodniach, kiedy udawało Ci się “trzymać dietę” na 100% następuje stopniowe załamanie. Niczym książę na białym koniu wkracza Twój mózg. Mózg ma to do siebie, że nie ma bladego pojęcia co to otyłość czy nadwaga. Jest zaprogramowany na robienie zapasów energii. Mózg ma to gdzieś, że chcesz być szczupła (szczupły). Jeśli zaczynasz się głodzić jest to dla niego znak, że pora wytoczyć najcięższe działa, aby Ci to głodzenie się (potencjalne zagrożenie dla przetrwania gatunku) wybić z głowy. Mózg dosłownie robi wszystko by Cię zmusić do jedzenia. Jest niczym babcia, która z uporem maniaka powtarza “dołóż sobie jeszcze serniczka, zjedz jeszcze pierożka”, a wiadomo jak ciężko się babci odmawia. Podobnie ciężko odmawiać mózgowi.

Jedzenie, wszędzie jedzenie…

Coraz częściej myślisz o jedzeniu, nawet o nim śnisz. I nie są to wcale sny o sałacie.  Zaczynasz więc podjadać “zakazane produkty” lub pojawiają się napady objadania. Najpierw są one sporadycznie i udaje ci się wracać na tak zwane “dobre tory”. Z czasem jednak tory okazują się być przerażającym rollercoasterem. Tracisz zupełnie kontrolę nad dietą. Odczuwasz wyrzuty sumienia, złość na siebie, lęk, wstyd oraz pojawiają się myśli, że jesteś do niczego. Co dodatkowo cię przygnębia, a pocieszenia szukasz w lodówce. Ostatecznym gwoździem do trumny staje się pomiar masy ciała. Zamiast schudnąć waga się zwiększyła. Koło się zamyka, za jakiś czas znów podejmiesz kolejną próbę odchudzania. Taki cykl może trwać nawet rok albo i dłużej. W swoim życiu powtórzysz go nawet kilkanaście (niektórzy kilkadziesiąt razy).

Zazwyczaj pierwsza próba odchudzania jest ekscytująca i początkowo idzie jak z płatka. „Kilogramy lecą” a to bardzo motywuje do narzucania sobie coraz większych ograniczeń. Wszystko jednak do czasu (mózg).  Z każdym kolejnym razem jest trudniej.

Co robić?

Najprostszym wyjściem z błędnego koła odchudzania mogłoby się wydawać nie stosowanie diet odchudzających w ogóle! I tak jest. Jeśli nie chcesz utknąć na kołowrotku nie wsiadaj do niego. Takie podejście reprezentuje Intuicyjne odżywianie. Czyli po prostu jedzenie normalnie. Jest to nurt anty-dietetyczny i jeśli interesuje Cię ten temat to zostaw komentarz pod tym artykułem. W tekście tym omówię inną metodę, dla tych co właśnie lecą na rozpędzonym kołowrotku. Nazwijmy ją metodą małych kroków, która ostatecznie też prowadzić ma do zakończenia stosowania diet i intuicyjnego odżywiania. Czy nie na tym powinno polegać skuteczne odchudzanie? Na niestosowaniu nigdy więcej diet odchudzających? Tymczasem tak wiele osób wydaje się być “na redukcji” przez całe swoje życie.

Dobry moment, czyli…?

Każdy etap  “błędnego koła odchudzania” może być dobrym momentem by naprawiać błędy. I tak na etapie niezadowolenie z wyglądu i masy ciała można pracować nad zwiększaniem samoakceptacji oraz nauką zdrowego podejścia do wykonywania pomiarów masy ciała. Etap stosowania diet restrykcyjnych można zastąpić nauką elastycznego stosowania jadłospisów opartych na wytycznych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego (Piramida Zdrowego Żywienia). Objadanie się czy ochotę na podjadanie należy potraktować jako cenną informację a nie przejaw słabości. Warto też równolegle pracować nad osobistymi przekonaniami dotyczącymi bycia na diecie. Szczególnie mam tu na myśli czarno-białe myślenie o odchudzaniu. Inaczej mówiąc zero-jedynkowe podejście do diety: “albo przestrzegam diety na 100%, albo wszystko stracone”. A jeśli wszystko stracone, to bezkarnie mogę się najeść na zapas, od poniedziałku zacznę od nowa.

“Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów”

Zamiast po raz kolejny skupiać się na szybkiej utracie niechcianych kilogramów, postaw na zbudowanie lepszej relacji ze swoim ciałem oraz jedzeniem. Ucz się ufać swojemu organizmowi i sygnałom, które wysyła (głodu i sytości). Szukaj przyjemności w zdrowym stylu życia. To nie Ty masz się dopasować do diety, to dieta ma być dopasowana do Ciebie i Twoich potrzeb tak, by utrzymanie jej na co dzień nie było zbyt trudne. Nie bądź jak chomik! Podejdź z głową do procesu odchudzania. Zaangażuj się. Powodzenia!

6 thoughts on “Jak bezpiecznie zsiąść z karuzeli zwanej błędnym kołem odchudzania”

  1. Agata ten artykuł jest pisany o mnie,-dosłownie — -ostatnie lata na różnych dietach,postach które owszem szybko dawały efekty lecz to byly efekty krótkotrwałe bo powrót do starych nawyków był szybszy niż bumerang. Zawsze był cel nie myślałam o sobie o zdrowiu ważne by osiągnąć lżejsze ciało. Chora głowa, chore ciało i dusza… Po tym artykule czy postach które widzę na IG widzę światełko w tunelu dla siebie. Bądź dobra dla siebie a reszta to efekt uboczny i tego się trzymam🙂

  2. Świetnie w pigułce opisany schemat! Niestety wciąż się zmagam z moim kołowrotkiem, ale idzie mi coraz lepiej. Psychika zniszczona mocno, dochodzi do napadów płaczu i histerii po spojrzeniu w lustro. Ale dzięki takim tekstom jest mi coraz łatwiej bo uświadamiam sobie, że nie tylko ja tak mam. Dociera do mnie hasło 'bądź dla siebie dobra’ i ciężko pracuje nad tym, aby weszło w moje życie na stałe.

Leave a Comment

Przewiń do góry