fbpx

Poza kanonami idealnego ciała – chudość

Na zachodnich przedmieściach Paryża, w Sevres mieści się Międzynarodowe Biuro Miar i Wag. Organizacja zajmuje się ujednolicaniem jednostek miar. Organizuje porównania miar z różnych krajów do wzorca i przeprowadza kalibrację, tak by we wszystkich krajach członkowskich 1 kg ważył tyle co ma ważyć, a 1 cm mierzył dokładnie 1 cm. 

A teraz wyobraź sobie, że kultura, w której żyjemy proponuje nam idealny wymiary ludzkich ciał. Następnie my sami, wychowując się w danej kulturze próbujemy dokonać kalibracji na sobie lub innych. Dążymy do osiągnięcia “ideału”. Tym właśnie jest kanon piękna. Jest pewnym z góry narzuconym wzorcem idealnego piękna, do którego powinniśmy dążyć. W odróżnieniu od miar i wag, które są stałe, kanon się zmienia. 

Kanon, czyli…?

Kanon piękna jest wyrazem określonych poglądów estetycznych, panujących w danej epoce. Kiedyś chodziło głównie o proporcje ludzkiego ciała przedstawiane w sztuce jako idealnie piękne. Współcześnie chodzi nie tylko o sztukę, ale również o modę i ciała promowane w mediach. To głównie one wyznaczają kanon. I tak lata sześćdziesiąte to początek mody na szczupłe, smukłe ciała, zapoczątkowany przez modelkę o chłopięcych kształtach Twiggy. Kolejne lata to idealnie nieidealna Kate Moss. Następnie wciąż bardzo szczupła, ale z bardziej kobiecą sylwetką (większy biust, krąglejsze biodra) Angelina Jolie. Pojawia się też lalka Barbie o zupełnie nie proporcjonalnej sylwetce, do której wzdychają już małe dziewczynki. W międzyczasie do głosu dochodzi moda na fit wysportowane ciało, bez grama tłuszczu. Aktualnie kanon wyznacza modelka Kim Kardashian a za piękną uznawana jest sylwetka klepsydry (w przypadku Kim osiągnięta dzięki licznym zabiegom chirurgicznym). 

Co z tymi, którzy są poza kanonem?

Nie jest łatwo nie pasować do ideału. Wiedzą o tym wszystkie osoby, które w znaczny sposób od niego odbiegają i są z tego powodu poddawane ocenie, stygmatyzacji a nawet dyskryminacji. W grę wchodzą krzywdzące stereotypy dotyczące ciał spoza kanonu. Zresztą stereotypy nie omijają one też ciał z kanonu.

Stereotypy tworzymy spontanicznie, gdyż nasz mózg uwielbia łączyć zjawiska w grupy i nadawać im wspólne cechy. Po prostu mniej istotne dla przetrwania zjawiska muszą zostać uproszczone i wrzucone do jednej kategorii, by uniknąć nadmiaru informacji płynących z zewnątrz. W ten sposób upraszczamy wszelkie nasze doświadczenia.

Stereotypy często oparte są na fałszywych przekonaniach, są mocno utrwalone w społeczeństwie i trudno je zmienić. I tak na przykład o osobach grubszych stereotypowo sądzi się, że są leniwe.

W tym artykule chciałabym się skupić na stereotypach dotyczących osób spoza kanonu, ale nie tych z wyższą wagą, ale z niższą. 

Dorosły jak dziecko

Osoby z niedowagą są często traktowane niepoważnie, jak dzieci. Osoby z otoczenia przekraczają ich granice. Znajoma opowiedziała mi kiedyś, że często jest dotykana, nawet przez obce osoby a jej ciało komentowane. Osoby chudsze spotykają się z określeniami “wysuszona”, “żylasta”, “wieszak”, “anorektyczka”, “chodząca śmierć” i wiele, wiele innych. Są zachęcane na każdym kroku do jedzenia więcej. Jedzenie jest im praktycznie pakowane do buzi! Choć niższa waga nie musi wcale wynikać z niedojadania! Stereotypom ulegają także specjaliści, na przykład lekarze, którzy również zalecają przytycie jako uniwersalne panaceum na wszelkie zgłaszane dolegliwości, bez wykonania badań lekarskich! 

Osoby chudsze stają się czasem wręcz niewidoczne dla społeczeństwa. Muszą walczyć ze stereotypami udowadniając, że są silne i ich zdanie jest ważne. Często stereotypowo są też postrzegane jako niemiłe i oschłe.

Ciało jest narzędziem

Te wszystkie zjawiska pokazują tylko jak ważne jest byśmy promowali różnorodność naszych ciał, a odchodzili od stawiania jednego słusznego ideału na świeczniku. Fajnie jest podziwiać dzieła sztuki w muzeum, ale nasze ciała są stworzone do wielu wspaniałych rzeczy, nie tylko wyglądania ładnie. Ciało to nie ornament, ciało to instrument. To narzędzie, które bez względu na to czy się wpisuje w aktualny kanon piękna czy nie, jest dobre. Pomaga nam osiągać wspaniałe rzeczy, czuć emocje, doświadczać przyjemności, być wsparciem dla drugiej osoby i to niezależnie od tego jaki procent tkanki tłuszczowej go oplata.

Podsumowując

Międzynarodowe Biuro Miar i Wag kobiecych ciał zostało przez nas zinternalizowane. Nosimy w sobie “ideał piękna”, którym karmi nas kultura. Porównujemy do niego siebie oraz inne kobiety, bywamy bezlitosne w tych ocenach i samoocenach. Możemy jednak z tym walczyć, aktywnie przeciwstawić się temu “jedynie słusznemu ideałowi” poprzez promocję różnorodności, poprzez odwagę do lubienia siebie i inne kobiety takimi, jakimi jesteśmy. Tu i teraz. Czego sobie i wam życzę.

Leave a Comment

Przewiń do góry